Wiosenny spacer w chmurach
Bycie Mamą to jest wyzwanie. Nikt "normalny" nie śmie twierdzić inaczej. Mój stosunek do ciąży, po niej i w innych kwestiach, to "nie czytać niczego" zostać postawioną przed faktem dokonanym! Nie czytałam nic o bólu i co się dzieje po porodzie z ciałem. Jeśli miałam jakieś pytania, lub wątpliwości pytałam o wszystko specjalistów. Ból każdy odczuwa inaczej, i każdy człowiek radzi sobie z nim inaczej. Nie narzekałam, bo wiedziałam, że ten niewygodny stan kiedyś się skończy. Czytałam jedynie jak może rozwijać się płód w danym tygodniu, ale i tak czekałam na wizytę ginekologiczną jak na otwieranie prezentu, aby się dowiedzieć jak rozwija się nasza Dzidzia.
Życie nauczyło mnie niczego nie planować i nauczyło słuchać intuicji. Do tej pory nie wyszłam na tym źle.
Każdy ma prawo decydować za siebie, a ja zadecydowałam że wszystko co przeżywam, będzie na bieżąco. Czułam że trzeba zrobić remont pokoiku, wszystko wcześniej kupić, że trzeba o siebie zadbać (suplementacja, odpowiednia dieta) i nie pomyliłam się ani razu. Bo gdybym tego wszystkiego nie zorganizowała mogłoby skończyć się inaczej. Dobrze jest nauczyć się słuchać samego siebie.
Polecam każdej kobiecie!
Dlaczego postanowiłam nie czytać?
Każda ciąża u poszczególnej kobiety odbywa się indywidualnie. Każda kobieta przechodzi ją inaczej. Wystarczyły mi opowieści koleżanek, które straszyły mdłościami, wymiotami i innymi tragizmami. Moja ciąża przebiegała super bardzo mało mdłości, zero wymiotów i generalnie bardzo dobre samopoczucie (oprócz ostatniego trymestru-zdarza się). Dlatego też czytanie nie ma sensu, bo myślałam że urodzę najwcześniej pod koniec września, albo tak jak planowaliśmy w październiku a tu bach narodziny w sierpniu. Inne kobiety przecież rodzą po terminie. Sami widzicie, że nie ma reguły bo mój przypadek jest inny. Twój będzie za pewne jeszcze inny i spotkasz się z innymi przeciwnościami losu niż ja.
Tego ostatniego tragizmu (dwa miesiące za wcześnie) w moim życiu własnie się nie spodziewałam. Chyba bardzo dobrze, bo wszystko się dobrze skończyło, gdybym była (uprzedzona, że rodzę , że jest strasznie, może się to bardzo źle skończyć dla mnie i dla dziecka),pewnie mogłabym się załamać, mieć jakiś szok po porodowy, a ja przeszłam to wszystko z bardzo mocną i trzeźwą psychiką. Słuchałam i pytałam, żyłam. Życie mnie wcale nie oszczędzało i dostawałam kopa za kopem! Co nas nie zabije, to nas wzmocni! Tak na prawdę my sobie możemy pobożnie życzyć, żeby coś wyszło zgodnie z naszymi planami, a życie i tak nakreśli swój scenariusz.
Wszystko co czytałam, lub o co pytałam specjalistów wynikało z chwili której doświadczałam.
Fajny jest internet, porady ludzkie, ale myślę że dobrze jest słuchać głównie siebie.
Położna mi powiedziała że sobie nie poradzę z karmieniem dziecka i pewnie wrócę na patologię bo moje dziecko już jest 14 dni w szpitalu a dalej samodzielnie nie chce ssać, a jak trafi na patologię to dopiero tam posiedzimy. Pani karmi dziecko ponad 50 min to niedopuszczalne, ma zjeść w ciągu 15min! Grunt to wsparcie po porodzie ;) Na to jej odpowiedziałam grzecznie, żeby się nie "martwiła", bo sobie w domu z wszystkim poradzę na spokojnie...i co?
Z palcem w .....pupie nie było żadnych problemów, a Bobas zajada i pije samodzielnie, i to jest sprint ;) pomimo że ma wiek korygowany. Chciałoby się powiedzieć Babie..i co łyso ci?? Kto jak kto, ale MATKA POLKA ;) sobie z wszystkim poradzi! tylko musi zawsze wierzyć w to, że da radę i to ja kieruje swoim życiem i jestem kapitanem tego okrętu!
Tym razem porada lekarska- Pani dziecko ma już tyle, a tyle i jeszcze się nie obraca? Może Pani się umówi z fizjoterapeutą? phhh......... moje dziecko jest normalne! za 10 dni od tej propozycji sama zaczęła się kulać z ogromnym entuzjazmem.
Inna akcja"Bo moje dziecko ma 13 miesięcy nie ma jeszcze ząbków, a Twój wcześniak ma 8 miesięcy i już ma dwa?!"- STRASZNE! Będzie mieć te zęby, daj- że mu MATULU spokój! urosną, kiedy urosną! Daj dziecku witaminę D3 jak przykazał lekarz (tylko systematycznie, rzetelnie i czekaj aż się wyrżną!). Siedzi? chodzi?, nie ważne wszystko w swoim czasie! Dziecko musi samo czuć, że już może! i to czego chce z pewnością tego dokona, ale wtedy kiedy będzie jego czas! Pod kontrolą mądrego lekarza wszystko będzie dopsz... My mamy dodatkowe wizyty u Neonatologa którego uwielbiam! Mamy bardzo mądrą Panią doktor i Jej ufam! Nigdy mnie nie straszyła, nie namawiała na fizjoterapeutę (choć mogła tak jak inna pani)... można by pisać, a pisać! Są lekarze i lekarze. My musimy chodzić do kilku ;)
Dam Ci radę Mamuśku! Nie porównuj swojego do cudzego, filtruj mądrze co Ci ludzie doradzają!
Czytanie to stres! Jeśli chcesz żyć bez ciśnienia! Odłóż "smartfona"!
To robi czytanie: co dziecko powinno i kiedy!
Ja tylko powinnam zasięgać wiedzy i wskazówek, filtrować informacje, a mózg mam przecież własny? czy, nie? czy za mnie już wszystko robi "smartfon"? Takie to wszystko teraz smart, że większość ludzi chodzi zestresowanych tym przepełnieniem różnych informacji, tego co prawdziwe i tego co jest zwykłą brednią!
Postanowiliśmy wykorzystać każdy bezdeszczowy dzień, nie ważne który to dzień w tygodniu, którego przewidzieć się nie da! i znowu planuj coś! a prognozy swoje, bo przecież to są wróżby! ..."Kochanie sprawdź pogodę na jutro", "jutro deszcz" To jutro nici ze spaceru.. a tu słońce! :(? ...
i co?.... spacerek!!!
Dokładnie tak jak z tą pogodą, żyj chwilą człowieku a będziesz szczęśliwszy!
Pozdrawiam!
Wyglądasz bajecznie i ten maluszek <3.
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia! <3 Naprawdę pięknie wyglądasz :) pozazdrościć! :) :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiekne jestescie dziewczyny! Gabi to najslodsze dziecko jakie widzialam juz od wielu lat, przecudna, ale to pisalam Ci juz na insta (larosanegra_87).
OdpowiedzUsuńCo do "dobrych rad" to po sobie wiem, chociaz nie mam dzieci, ze czesto lepiej nie czytac, aczkolwiek czasem ciezko sie opanowac :P
Tak czytać trzeba, ale nie brać tego tak bardzo do siebie, ja to wiem z doświadczenia. Tutaj akurat napisałam ten przykład, ale mogę ich podać więcej, choćby z bólem podczas noszenia aparatu ortodontycznego. Na prawdę wszystkiego trzeba doświadczyć samemu. Czasem ludzie przesadnie straszą, Ty przejdziesz coś bardzo dobrze.
UsuńJak słodko!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Tym postem mnie sporo pocieszyłaś, bo jak słucham opowiadań kuzynek czy moich koleżanek to mam ochotę wszystkie walnąć w łeb tymi książkami o macierzyństwie, zwłaszcza po tym jak mnie ostatnio lekarz rodzinny potraktował jak potencjalny inkubator - takie tam gadanie bier się za dzieci pókiś młoda, rób to rób tamto i najlepiej karm dziecko za przeproszeniem cycem do usranej śmierci, ehh aż klapki z nóg spadają. Dobry lekarz to podstawa, ale niestety i wśród lekarzy jest pełno oszołomów, mieliście spore szczęście trafiając na fajną panią Doktor :)
OdpowiedzUsuńPerfekcyjne wyczucie stylu.
OdpowiedzUsuńŚwietna stylizacja na obcasach.
Pozdrawiam
http://moda-na-obcasach.blogspot.com/