Dziwny jest ten świat
Często nachodzą mnie pytania... Dlaczego?
Pytanie, szukanie odpowiedzi i prawdy jest kluczowe dla egzystencji człowieka.
Każdy z nas jednak ma inne pytania.
Mam ich tak wiele.... ale jedno szczególnie zaprząta mój umysł...
Język, a raczej mowa. Wszystko na tej planecie wytwarza jakiś dźwięk i wibracje. My mówimy różnymi językami w różnych miejscach na ziemi. Niby jedna rzecz na całym świecie oznacza wszędzie to samo, ale każdy wymawia ją inaczej. Intuicyjnie znamy ją wszyscy jej przeznaczenie. Cytryna to cytryna każdy z nas wie jak wygląda jak smakuje, pachnie i jaki ma kolor. Dlaczego jest tak wiele języków?
Problemy zaczynają się dopiero przy budowie logicznych zdań. Przetwarzania dźwięku z umysłu na materię. Mowa? czy "GAD"ULSTWO 🐊? Czy nam się już wszystko miesza? Mowa bywa marą.
Mimo tego że nie koniecznie rozumiemy inny język możemy się "dogadać" zawsze. Większym problemem i paradoksem okazuje się jednak dogadywanie w tym samym języku, o zgrozo!! Jednak tak jest. W najbliższym otoczeniu.
To że mówimy jednym językiem nie oznacza, że się rozumiemy. Często ciężko przekazać, to co tak na prawdę się myśli, żeby odbiorca nas dokładnie zrozumiał. Najważniejsze jest to z jaką intencją coś chcemy przekazać, ale okazuje się że i to bywa mylnie zrozumiane. Mówienie wprost tego co się myśli w ojczystym języku w efekcie okazuje się jakbyśmy byli nie z tej planety i mówili w obcym języku. Często nawet to gadulstwo często obraża i rani. Szukamy tak zmyślnych zdań żeby przytłoczyć słowami drugiego człowieka, bez chęci zrozumienia jego intencji. Zakrzykujemy się i zakopujemy mową w urazach.
Czy na prawdę ta gra musi być tak dziwnie nastawiona, na wieczne utarczki? Czy nie możemy mówić o tym co nas boli otwarcie? aby oczyścić się z błędów paplania? Używanie mowy wartościowo...
Ba nawet pisząc to wiem że każdy będzie rozumiał te zdania inaczej. 😔 wielu ludzi czyta bez zrozumienia.
Koniec końców czyżby to nie była kwestia mowy a częstotliwości indywidualnych na których każdy z nas jest nastrojony? Tak jak się stroi instrumenty muzyczne?
Ktoś /"haker"/ bardzo sobie to mądrze przemyślał wiedząc że dźwięk, mowa i intencje/wibracje nas programują. Czasami lękiem, czasami humorem, ale utrwalanie błędów w mowie jest tu kluczowe. Wiedział że skoro od dziecka można wmówić komuś np. , że świstak jest bobrem, to można podając swoją wiedzę, grać nami w szachy. Programować nas i przyszłe pokolenia na wieczne kłótnie, smutek- tu oddolnie, bo kiedy nie będziemy się rozumieli w rodzinach to wszędzie wejdziemy w konflikty. Jesteśmy idealnymi pionkami na tej szachownicy manipulacji. Bo czyż jedność i zrozumienie nie są wartościami wyższymi? Współpraca?
Królik siedzący w klatce z jedzeniem jest szczęśliwy, bo stworzono mu takie warunki od urodzenia, nie zna wolności i tak mu dobrze. Nie tęskni za przyrodą i swobodą bo jej nie zna.
Powtarzanie czyichś słów, tekstów wierszy, piosenek... może nas otworzyć, ale może nas skrzywdzić bo to nie nasze książki, nie nasze przemyślenia nie, nasze słowa, tylko je powtarzamy programując się i wszystko wokół w kółko. Świat ma TAK wyglądać nie inaczej i tak wyglądał kiedyś KROPKA! A co jeśli ja mam inną wizję? MASA mnie zahuka! nie pozwoli budować harmonii, swobody, radości i miłości nie pozwoli żyć tu i teraz? Nie zrozumie że to nie moja droga... że wolna wola nie może zostać naruszona, a świat jest inny niż go znamy! Wystarczy ściągnąć filtry nieświadomości... powiedzieć dość!
Mądry ten kto stwierdził mowa jest srebrem, a milczenie złotem... błogosławieni cisi....
Ale czy zawsze i czy tak musi już być? Czy mowa nie powinna nas leczyć nie niszczyć? a może lepiej byłoby porozumiewać się intuicyjnie, umysłem jedności?
Żyjemy w trudnych czasach, ale chyba od dłuższego czasu łatwych nie było, nic więcej nie pozostaje mi tylko być dziwakiem dla otoczenia :)
Tyle z moich przemyśleń- masz umysł to myśl!